sobota, 26 lipca 2014

powrót do domu


Mieliśmy być tylko 8 dni u babci, a byliśmy 12 bo starszy rozchorował sie i nie chciałam zostawić go samego. Tata zawiózł nas na stacje, bo trochę cieszką torbe miałam. 
Podjechał pociąg a tam prawie same czerwone wagony "pomyślałam świetnie no to duzo bedzie zajete" ale pani wsiadała i mowi zeby normalnie wsiadac bo te jedynki to tylko ściema ze inter regio wszystko to 2 klasa. Tak wiec wsiadłąm poszłam do przedziału "matki z dzieckiem" a tam juz była mama z dzieckiem i starsza pani siedziała. Dosiedliśmy sie. Młody strasznie zawstydzony, i siedział mi prawie całą drogę na kolanach wtulony tylko od czasu do czasu zerkał na dziewczynke siedzącą naprzeciwko i jej mame. Młoda za to szalała jak go tylko zobaczyła, miała spać ale nie chciała. Bo wiadomo jak dziecko widzi inne dziecko to chce sie bawić popisuje sie itp. Z czasem młody siedział juz obok mnie, zaczął wyciagać autka i podzielił sie z dziewczynką. Wtedy już nam została tylko godzina jazdy. Ale w miare był rozkrecony zaczał nawet rozmawiać. ja za to prawie cała drogę rozmawiałam z Mamą dziewczynki. Bardzo mocno życie ja skrzywdziło.
 Jej córka ma chore nadnercza powiedziała ze to choroba nie uleczalna (nawet nie wiedziałam). I wracały ze szpitala po kontroli. Rok temu straciła męza w wypadku (opowiedziała jak on sie odbył nie bede tego opisywała bo to przykre) napisze tylko tyle ze dostał w trakcie jazdy udaru.
I musiała przeprowadzic sie z powrotem do rodziców, bo sama w obcym miescie nie poradziłaby sobie. Młoda duzo piła (normalnie jak bym widziała moje dzieci jak pija )i wypiła cała swoja butelke. Spytała sie czy nie mogłby moj maz (bo po nas wyjechał) kupic jej wody. Powiedziałam ze oczywiście. Miała ostatnią pieluche a jeszcze prawie dwie godziny jazdy. Dałam jej jeszcze dwie od siebie ja nie zbiednieje a jej sie przydadza. Juz przed samym wyjsciem dzieci fajnie sie bawiły. 
Tak mnie wzieło przed samym wyjscie czy nie chciałaby jakiegos kontaktu utrzymać, ale głupio było mi zapytać. Tak wiec daliśmy jej wode, pożegnaliśmy sie i bardzo miło wspominam tą podróż do domu.
zdjecia z internetu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz